Monday, January 7, 2013

How can PEACE project change you? - a story of our friend

Dzisiaj tekst, który idealnie oddaje to, czym jest nasz projekt i dlaczego wszelkie doświadczenia z nim związane są aż tak bardzo wyjątkowe - historia Tomka Smukowskiego, który zza oceanu wspiera nas dzielnie (także w dość nietypowych godzinach ;)), i któremu w tym miejscu należą się bardzo duże i serdeczne podziękowania od całego team'u PEACE'13! 


This is a model story of our dear friend whose life has been completely changed with the PEACE experience. Such words as these below make us really believe in the possibility of making our actions significant not only for ourselves, but also for other people from all around the world. And in this way, through Aiesec values, through GCDP ideas and through the exchange projects like our beloved PEACE we can really be united in the constant striving for the better ;D Huge "Thank you!" to the author of the text below - Tomek Smukowski, we really appreciate this ;)

"Zdarza się, że przychodzi nam słuchać przemów wolontariuszy różnorakich organizacji non-
profit na temat tego, jak praca przy danym przedsięwzięciu zmieniła ich życie. Na tego typu rozprawy
często reaguję cokolwiek alergicznie, jednakże wierzę, że w moim przypadku projekt PEACE wywarł
ogromny wpływ na mój dzisiejszy stosunek do świata i osobowość.

Moja przygoda z projektem jest o tyle nietypowa, że składają się na nią dwie odmienne
role: ucznia liceum, który gości u siebie w domu wolontariusza podczas jego wizyty w szkole oraz
organizatora projektu, członka Komitetu Lokalnego AIESEC Warszawa SGH.

Gdy moja szkoła (II Liceum Ogólnokształcące w Olsztynie) zdecydowała się po raz pierwszy na udział
w projekcie (2009 r.) z niemałą obawą zdecydowałem się na ‘hostowanie’. Pamiętam, że dnia, w
którym przyjeżdżała międzynarodowa grupka praktykantów razem z koleżanką wysyłaliśmy sobie
dość nerwowe SMSy, zastanawiając się, co to będzie – miał to być de facto nasz pierwszy kontakt z
ludźmi z tak różnorodnych i dalekich krajów jak Meksyk, Argentyna, Rosja i Chiny. Jednak gdy tylko
zobaczyliśmy ich na dworcu, nasze strachy szybko się rozwiały i znaleźliśmy wspólny język.

Szczerze wierzę w to, że charyzmatyczny praktykant inspiruje nastolatków. Potrafi zafascynować
swoim krajem, kulturą, a także postawą: ktoś z drugiego końca świata, kto samodzielnie podróżuje,
nie boi się wyzwań, działa. Spędzenie zaledwie tygodnia z takimi ludźmi skłania do głębszych refleksji,
że rzeczywiście można żyć inaczej niż „urodzić się w Polsce, mieszkać w Polsce i umrzeć też w
Polsce”, nie mając bladego pojęcia o tym, co inne miejsca mają do zaoferowania. Na inne kultury
należy się otworzyć i w miarę możliwości poznawać je. Dlatego też po przeprowadzce do Warszawy
i rozpoczęciu studiów w Szkole Głównej Handlowej bez najmniejszego zawahania zaaplikowałem
do AIESEC i również bez zawahania wybrałem projekt, przy którym chciałem pracować. Decyzja
okazała się najlepszą z możliwych, gdyż podczas trzech kulminacji projektu, w których uczestniczyłem,
miałem zaszczyt poznać ponad 40 wspaniałych ludzi z ponad 20 krajów na 6 kontynentach, gościć
niektórych z nich u siebie w domu, zwiedzać z nimi Polskę (co pozwoliło mi spojrzeć na mój kraj z
ich perspektywy, docenić to, czego niegdyś nie doceniałem i stwierdzić, że niektóre rzeczy, które
wydawały mi się oczywiste dla obcokrajowców mogą być nietypowe), brać udział w niezapomnianych
imprezach (z których na szczególną uwagę zasługuje Globalna Wioska, na której Japonki występują w
spektakularnych kimonach, Gruzini przywdziewają wełniane czapki papakhi, a Brazylijczycy zielono-
żółte koszulki piłkarskie, a uraczyć się można przysmakami takimi jak kirgiski ser bardziej słony niż
Morze Martwe, nachos w pikantnym sosie rodem z Ameryki Środkowej, wietnamski tort ryżowy czy
najpyszniejsze na świecie argentyńskie alfajores). Obserwowałem też zmiany, jakie zachodziły w
niektórych wolontariuszach – zawsze na plus.

Z perspektywy czasu czuję, że zawarte znajomości nieodwracalnie odmieniły moje życie i dziś
mogę czuć się jako prawdziwy obywatel świata. A co do tego, co dzieje się po zakończeniu projektu,
wystarczy tylko, że wspomnę, że miałem już okazję spotkać się ponownie z siedmioma z naszych
wolontariuszy, tym razem w ich krajach, a w niektórych przypadkach nawet zatrzymując się w ich
domach. Wierzę więc całym sercem, że doświadczenie, jakim jest PEACE buduje wspaniałe,
długotrwałe przyjaźnie."


"Sometimes some passionate NGO volunteers tell us how their experience has changed their lives.
Although I usually am quite skeptical to this kind of speeches, I have to admit that PEACE project
really affected my today’s personality and attitude.

My adventure is rather specific, because I could play two different roles: as a high school student I
hosted a trainee when he was visiting my home town and later I became an Organizing Committee
Member in AIESEC Warsaw SGH.

When my high school decided to participate in PEACE for the very first time, quite anxiously I
decided to host somebody. I remember the day when our international group was supposed to
come to our city – plenty of text messages to my friend wondering what it was going to be like. In
fact, it was to be our first experience with people from overseas countries representing so different
cultures: Mexico, Argentina, Russia, China. Yet as soon as we saw the trainees at the bus station, our
apprehension disappeared and we made friends.

I firmly believe a charismatic trainee inspires the teenagers. Not only does he present his culture
in a fascinating way, but also he sets an example of a person that travels by himself, is not afraid of
challenges, acts. Spending just one week with this kind of people leads to conclusions that indeed
there are other options than ‘to be born in Poland, live in Poland and die in Poland’ with no idea
about what the world has to offer. We have to open ourselves to the variety of cultures and try to
get to know them. That is why after I moved to Warsaw to study at Warsaw School of Economics
with no doubt I applied to AIESEC and with no hesitation I chose the project I wanted to be part of.
My decision turned out to be perfect as I could meet more than 40 wonderful people from more
than 20 countries on 6 continents, host some of them at my place, get to know my own country with
them (which allowed me to see Poland from their perspective and made me admire what I would not
appreciate or find that some things I would consider to be perfectly normal are actually something
weird for foreigners) and participate in unforgettable parties (the most remarkable of which is
probably the Global Village with Japanese girls wearing spectacular kimonos, Georgians with woolen
papakhi hats, Brazilians in their yellow-green football T-shirts and delicacies such as Kyrgyz cheese
more salty than the Dead Sea, spicy nachos from Central America, Vietnamese rice cake or delicious
Argentinian alfajores). I also observed the way our trainees were changing – always for better.

A few years later I feel these friendships have irreversibly changed my life and now I feel I am a real
global citizen. And as far as what happens after the project is concerned, it is enough to mention
that I have already had an opportunity to reencounter 7 of our exchange participants – this time in
their countries (in some cases I even stayed at their places). Therefore, I strongly believe such an
experience creates magnificent, long-term friendships."

No comments:

Post a Comment